Z Parku Narodowego Arches, kierujemy sie w strone Antylope Canyon oraz do Glen Canyonu. Niestety, ktoś podczas planowania tego fragmentu podróży, źle popatrzył na mape i okazało sie, że musimy sie wrócić w kierunku Los Angeles. Pi, chyba miał odwróconą do góry nogami mape, układając plan ;) No nic, to są stany, tu jest wszedzie blisko, wiec te dodatkowe 200mil, nie robi nam problemu :)
Późnym wieczorem, docieramy na miejsce. Rano okazuje sie, że Canyon Antylope, zwiedza sie tylko w zorganizowanych grupach, lecz niestety w internecie i biurze turystycznym nie ma miejsc na najbliższy tydzień :( Nie dajemy za wygraną i chodzimy po biurach turystycznych w poszukiwaniu miejsca. Determinacja okazuje sie być wynagrodzona i w jednym z biur, Pani oferuje nam dwa ostatnie miejsca na poranną wycieczke za jedyne 90$. Promocja to raczej nie jest, ale bardzo chcieliśmy zobaczyć to miejsce, wiec niezwłocznie kupujemy bilety :)
Z pod biura, zabiera nas Jeep i jedziemy wraz z całą grupą na totalne pustkowie za miastem, gdzie wchodzi sie w "tajemne" wejście miedzy skałami. Kanion ten, jest niezwykły, ponieważ w odróżnieniu od pozostałych ogromnych kanionów, utworzonych przez poteżne koryta rzek, ten jest zaledwie wąskim przesmykiem pomiedzy skałami. Woda wydrążyła tu ciasne korytarze o niesamowitych kształtach, a przez liczne szczeliny na szczycie wdzierają sie do środka promienie słoneczne, nadając całości nesamowite efekty świtlne. Ze wzgledu na te efekty, najbardziej obleganym terminem wycieczki jest godzina 11:30, kiedy słońce znajduje sie idealnie nad kanionem. Miejsca te trzeba rezerwować z conajmniej półrocznym wyprzedzeniem! My nie narzekamy, i cieszymy sie, że w ogóle udało nam sie tu dostać i bez wzgledu na pore dnia uważamy, że miejsce to jest zjawiskowe!!!
Zaraz obok Kanionu Antylopy, jest Glen Kanion, przez który przepływa rzeka Colorado. To ta sama rzeka, która przepływa przez wielki kanion. Dlatego nastepnym razem, gdy bedziemy w stanach, obowiązkowo planujemy wycieczke po tej niezwykłej rzece! Ale puki co oglądamy z góry Glen Kanion. Jest on dużo mniejszy od wielkiego kanionu ale nie mniej piekny! Jest tu też poteżna zapora, z której widoki są również niczego sobie :)
Czas jechać dalej... Niedaleko, już w dobrym kierunku, w mieście Flagstaff, znajduje sie wielka dziura po meteorycie. Przejeżdżając nieopodal, postanawiamy ją zobaczyć :) Niestety, docieramy tuż przed zamknieciem, a w dodatku wejście na punkt widokowy kosztuje 18$ za osobe. Po chwili zastanowienia rezygnujemy z tej atrakcji. Dochodzimy do wniosku, że po pierwsze bez sensu wpaść tam na kilka minut, a po drugie 36$ za zobaczenie zagłebienia w terenie chyba nie jest tego warte...
Gdzieś z Arizony pozdrawamy Sigma, Pi i bluszcz!