Jak pisaliśmy ostatnio, nadszedł czas odpoczynku. Wieczorem przyjechaliśmy do super klimatycznych domków na palach. Bardzo fajne miejsce by odpocząć. Po dniu pełnym wrażeń, od razu poszliśmy spać.
Rano, zjedliśmy śniadanie, uwaga dostaliśmy tosty z prawdziwego chleba i prawdziwe masło! :) O ile Gosia z Bartkiem nie byli specjalnie wzruszeni to my poprosiliśmy o dokładke i zjedliśmy całe masło :D Po tak cudownie rozpoczetym dniu pora iść na plaże. W sumie nie była to jakaś duża wyprawa bo nasze domki są oddalone jakieś 20m od morza. Radośnie pomaszerowaliśmy. Jednak plaża, ktorą zobaczyliśmy to bynajmniej nie ta z katalogów ;/ Była wąska, niezbyt czysta a do tego miała czarny wulkaniczny piasek, przez co i kolor wody nie zachwycał... Szału nie było, ale tego dnia nastawieni byliśmy na lenistwo. Rozłożyliśmy, wiec reczniki nad samą wodą i rozpoczeliśmy proces opoczywania :D
Drugiego dnia, postanowiliśmy przenieść sie, na ładniejszą plaże. Nieopodal znaleźliśmy dwie plaże o nazwie Blue Lagoon (niebieska laguna) i White Sand Beach (plaża z białym piaskiem), brzmi obiecująco :)
Z samego rana przemieszczamy sie w nowe miejsce, kwaterujemy w małym hoteliku i biegniemy na nowe plaże kontynuwać odpoczywanie :) Idziemy na plaże Blue Lagoon. Od razu lepiej, piasek jest biały a turkusowa woda mieni sie od słońca, tu można odopoczać. Bartek i Pi długo bezczynnie nie posiedzą, wiec wypożyczyli maske, rurke i płetwy i poszli oglądać podwodny świat. Przybiegli tak zachwyceni rodzajami i kolorami ryb, że Gosia i Sigma nie miały wyjścia i musiały zaniechać proces opalania i pójść podziwiać z nimi :)
Z czasem jednak wszyscy zgłodnieli, pora wiec na obiad. Znaleźliśmy małą lokalna knjapke, w której pani serwowała przepyszne ryby z grilla. Można sobie było wybrać rybke i pani ją przyżądzała. Jako, że na ryż nie możemy już patrzeć, dostawaliśmy także góre frytek! To miejsce stało sie naszym punktem żywieniowym na najbliższe dni :)
Po posiłku poszliśmy obadać drugą plaże, tą o nazwie White Sand Beach. Okazała sie najładniejsza ze wszystkich! Turkusowa woda, piasek drobniutki jak mąka, leżaczki i knajpki ze świeżo wyciskanymi sokami. Tak, tu możemy spokojnie odpocząć :) Dodatkową atrakcją były spore fale, dzieki czemu meska cześć ekipy nie nażekała na nude :) Dzieki czemu damska cześć miała czas na relaks na leżaczkach i podczas masażu :) Po Bartka chorobie już śladu nie ma, a razem z Gosią, wyglądali być szcześliwi w tym magicznym miejscu.
Niestety po trzech dniach takiego beztroskiego życia, musieliśmy pożegnać Gosie i Bartka. Ze smutkiem musieli sie z nami rozstać i wracać do szarej i mroźnej rzeczywistości.
My tym czasem mamy jeszcze trzy dni. Z samego rana w środe postanowiliśmy płynąć na jednodniową wycieczke na pobliską wyspe Nusa Penida. W porcie okazało sie jednak, że nie bardzo mamy jak wrócić tego samego dnia. Prom dopływa na wsype i od razu wraca, także z jednodniowej wycieczki nici. Prznajmniej tak twierdzili lokalni ludzie. Oczywiście mogli nas zabrać prywatnymi łodzami ale chcieli za to majątek. Ceny były zaporowe, a na wycieczke z noclegiem nie bardzo mieliśmy ochote. Nie chciało nam sie tarabanić z wszystkimi rzeczami, wiec szybko stwierdzamy, że nigdzie nie jedziemy i idziemy na plaże. Widać powninniśmy jeszcze troche odpocząć. Nawet nam z tym faktem było dobrze :)
Jeszcze tego samego dnia wieczorem Sigma sprawdza nasze kolejne bilety lotnicze. Okazało sie, że został nam tylko jeden dzień. Pomieszały nam sie daty i do kolejnego kraju, lecimy już 2 marca. W takiej sytuacji, porzucamy też plany jazdy do kolejnej świątyni i ostatni dzień spedzamy na pływaniu, plażowaniu i jedzeniu a dla urozmaicenia idziemy też na basen :) Przy tak napietym harmonogramie, czas mija bardzo szybko:)
Indonezja to piekny kraj. Co prawda widzieliśmy tylko wyspy Jawa i Bali. Jednak są to miejsca gdzie można zobaczyć Azje w pigułce :) Jest tu wszystko, piekna egzotyczna roślinność, niecodzienna azjatycka architektura, czy niesamowite góry z wulkanami. Panuje tu klimat Azjatycki, czyli dużo ludzi, ogólny nieład i charmider, a na drogach eldorado :) Jednocześnie jest tu dość czysto, nie ma za dużo śmieci na ulicach, budynki są zadbane, a ludzie uśmiechnieci i zadowoleni. Miło spedza sie tu czas!
Jedyną rzeczą, na którą trzeba tu dość uważać to na naciągaczy, faktycznie ich tu nie brakuje. Zabierają turystów na zorganizowane wycieczki w niedostepne miejsca, a okazuje sie, że każdy może tam za darmo dotrzeć. Pobierają opłaty za autobus, który niekoniecznie jedzie tam gdzie kupowało sie bilet. Informują, że nie ma autobusów czy lokalnego transportu ale chetnie pomogą i zawiozą biednego turyste za "okazyjną" cene. Także ceny za niektóre rzeczy i usługi są absurdalnie wysokie. Oczywiście jeżeli człowiek o tym wie i ich wyśmieje i troche sie potarguje, to okazuje sie, że cena szybko spada i staje sie wrecz bardzo atrakcyjna :) Czasem jednak i my dawaliśmy za wygraną i odpuszczaliśmy, wiedząc że dajemy sie naciągnąć. Wychodzliśmy z złożenia, że dajemy im zarobić, a my jesteśmy na wakacjach i nie mżemy sie na każdym kroku pilnować ;)
Baliśmy sie pogody. Przyjechaliśmy do Indonezji w porze deszczowej. Z pełną świadomością wiedzieliśmy, że może być słabo. Na szczęście były nasze talizmany pogodowe - Gosia i Bartek. Jak gdzieś jadą, to mają zawsze anomalia pogodowe. Tak też było tym razem. Kilka razy były deszcze monsunowe, ale tylko jak gdzieś jechaliśmy w autobusie czy taksówce. Jeden jedyny raz, złapał nas deszcz na skuterach. Nad morzem, mieliśmy codziennie słońce od rana do wieczora. Pogoda, bardzo nam sie udała :)
Tyle było by z Indonezji. Nasza podróż sie nie kończy. Lecimy dalej, a gdzie to dowiecie sie w kolejnej cześci naszej "powieści".
Ps 1. 23 lutego miała urodziny ukochana mamunia Sigmulki. To okrągła "18" rocznica :) dlatego życzymy duuuużo zdrowia i uśmiechu, wielu udanych podróży letnich i zimowych. Działającego sytemu kolejkowego i rejestracyjnego. A także szybkiego powrotu córeczki :)
Ps 2. 1 marca obchodziła urodziny bratowa Pi - Madzia, dlatego życzymy Ci również dużo zdrowia i szcześcia, cierpliwości do dzieciaków i meża, żeby zawsze byli grzczni i kochani, oraz ślicznego dużego mieszknaka :)
PS 3 Gosia i Bartek baaaaaardzo dziekujemy, że tu byliście. Czas spedzony z bliskimi ludźmi doceniamy tutaj potrójnie :)
Dostarczyliście nam dużo radości i dodaliście sił na dalsze podróżowanie. DZIEKUJEMY!!!
Wszystkiego naj naj dla Was kochani. Sigma i Pi :)