Cześć. Do wyjazdu zostało już tylko kilkanaście dni. Pomyśleliśmy sobie, że nie możemy nie napisać kilku słów o ostatnich pięciu miesiącach. W końcu mieszkaliśmy w bardzo ładnym mieście, oraz zaliczyliśmy kilka krótkich, jednodniowych wycieczek.
Mieszkaliśmy od maja w Mainz, które jest jednym z ładniejszych miast Hesji. Miasto jest podzielone rzeką Ren, przy której spędziliśmy sporo wolnych chwil. W sobotnie popołudnia okolica rzeki tętni życiem. Ludzie spotykają się, grillują w miejscach do tego przeznaczonych, rozmawiają i bawią się. Atmosfera jest bardzo luźna i przyjazna, którą szybko się zarażamy.
Samo miasto jest bardzo zadbane. Nie sposób być tutaj i nie pochodzić po uliczkach starego miasta, gdzie są piękne zabytkowe kamienice, kościoły i pomniki. Chodząc po mieście, napotykamy się na liczne parki, skwery czy deptaki, z których bardzo duże grono ludzi korzysta w wolnych chwilach. W całym mieście jest bardzo dobrze rozwinięta sieć dróg rowerowych i wypożyczalni miejskich rowerów.
Jedno z miejsc, które zasługuje na przypomnienie jest Koblenz, oraz droga, którą tam jechaliśmy.
Z Mainz do Koblenz, można pojechać na dwa sposoby. Pierwszy, to autostrada. Z racji tego, że na co dzień w pracy jeżdżę cały czas po autostradach, tej drogi nie wybraliśmy. Do tego była to wycieczka motocyklowa, więc tym bardziej autostradom mówimy stanowcze NIE. Drugim sposobem jest droga wzdłuż Renu. Na całym odcinku, przeszło stu kilometrów, można jechać brzegiem rzeki, a wracać drugą stroną.
Cały czas wijąc się jak wąż wzdłuż koryta rzeki, podziwiamy wzgórza po obydwu stronach, pokrytymi winnicami. Warunki panujące w tych regionach pozwoliły na rozwinięcie upraw winorośli. W dawnych czasach rzeka była szlakiem handlowym, dzięki czemu możemy podziwiać liczne zamki, które wyłaniają się dosłownie zza każdego zakrętu i wzgórza. Niektóre to tylko pozostałe ruiny, a niektóre to piękne odrestaurowane zamki, udostępnione do zwiedzania.
W samym Koblenz kierujemy się przede wszystkim na Deutsches Eck (Niemiecki Róg), gdzie Mozela wpływa do Renu. W miejscu tym jest wybudowany wielki pomnik Wilhelma na koniu, z pod którego widok na łączące się rzeki, przypomina dziób wielkiego statku.
Po przeciwnej stronie Renu, na wzgórzu jest wielka twierdza na którą można się dostać gondolą linową, przemieszczającą się nad wodą.
Koblenz, to również piękne stare miasto, po którym spacerujemy w godzinach popołudniowych i jemy smaczny obiad w klimatycznej knajpce.
Całe otoczenie robi naprawdę wielkie wrażenie i nie sposób być w okolicy i nie odwiedzić tego miasta.
Innym razem, wybraliśmy się do Trier. Miasto leżące prawie 200km od Mainz. Standardowo, jedziemy „trasą malowniczą”. Widoki podobne jak w drodze do Koblenz. Brzeg rzeki (tym razem Mozela), dokoła wzgórza porośnięte winem. Droga, kręta, pokryta idealnym asfaltem. Jadąc mijamy wiele wiosek i małych miasteczek typowych dla tego regionów. Czyste, zadbane, z malowniczymi kamienicami i kolorowymi kwiatami, gdzie się tylko patrzy.
Samo miasto jest zbudowane na pozostałościach rzymskiego cesarstwa, więc co tu dużo pisać… robi wrażenie i przyciąga sporo turystów.
Będąc tam, warto podjechać do Brukseli, to już tylko 60km. My jednak postanowiliśmy wracać, bo zbliżał się wieczór, a nie mieliśmy przewidzianego noclegu po za domem.
Pewnego razu, gdy odwiedzili nas przyjaciele z Płocka, wraz ze swoją figlarną dwuletnią córeczką, pojechaliśmy do miejscowości Heidelberg. Kolejne stare miasto, po którym można chodzić cały dzień, patrzeć, podziwiać, odkrywając co raz to inną ciekawostkę.
Od razu ze starówki wyrasta wielkie wzgórze, na którym są ruiny zamku. Widok na miasto z tamtego miejsca…. zapiera dech w piersi i trzeba to zobaczyć. Chodząc wąskimi uliczkami, natknęliśmy się na kościół, gdzie można było wejść na wierze i po raz kolejny napawać się widokami. Z tamtego miejsca dobrze widać malutkie tarasiki, które ludzie zrobili sobie na dachach, gdzie mogą się relaksować na co dzień. Niektóre wyglądają mało stabilnie i dość prowizorycznie. No ale jak to mówią… prowizorki są najtrwalsze.
O miejscach w naszej okolicy można by jeszcze pisać i pisać. Ja jednak tutaj już się zatrzymam i pozwolę wam samym kiedyś odkryć tutejsze regiony. Nie jesteśmy jakimiś wielbicielami państwa Niemieckiego, ale trzeba przyznać, że turystycznie są trochę nie doceniani. Niemcy to kraj bardzo ładny i dość różnorodny jeśli chodzi o przyrodę. Do tego ma niezliczone miejsca historyczne, które trzeba odwiedzić. Swoją drogą już nawet rozmawialiśmy, że kiedyś w przyszłości trzeba było by zrobić objazdówkę motocyklową po owym kraju. No, ale póki co, mamy inne plany.
Pozdrawiamy was wszystkich ∑ & π