Mineły już dwa miesiące, tyle czasu mniej wiecej spedziliśmy w Australii. Troche sie tu zasiedzielimy, bo planowaliśmy przyjechać tu na maksymalnie miesiąc ;) Jednak w samej podróży, spedziliśmy 42 dni, reszte czasu byliśmy u Grema i Meg, których znaleźliśmy na portalu Workawey.
Waluta obowiązująca, to Dolar Australijski, który obecnie kosztuje około 2,8zł. Australia, jak wszyscy dobrze wiedzą, nie jest tania, ale co to znaczy? I ile trzeba mieć pieniedzy na podróż? Piszemy zatem ten wpis, bo wiele ludzi sie nad tym zastanawia. Może uda nam sie podsunąć kilka rad czy wskazówek, osobą które chciały sie wybrać na ten piekny kontynent.
Po pierwsze i najważniejsze trzeba mieć sie czym przemieszczać. Jedynym słusznym i najtańszym rozwiązaniem jest samochód. Bowiem komunikacja w Australii jest bardzo droga, przejazd z miasta do miasta pociągiem to koszt kilkuset złotych. Czasem taniej jest wrecz latać niż jeździć! Skąd zatem wziąc samochód?
Nasz pierwotny plan był taki, że wypożyczymy samochód na miesiąc za około 1900$ i przejedziemy nim około 9-10tys kilometrów (auta w wypożyczalni mają limity kilometrów, wiec trzeba dobrze zaplanować dystans do przejechania). Pojawił sie jednak dość istotny problem, nie mamy karty kredytowej a bez tego wypożyczenie samochodu jest dość trudne lub wrecz niemożliwe. W tym wypadku skoro nie mogliśmy wynająć auta to musieliśmy je kupić :) Co okazało sie nie takim złym rozwiązaniem. Samochód można kupić już za 1000$, oczywiście kwestia teraz tego czy taki samochód objedzie zaplanowaną trase... Jednak zakładając, że samochod bedzie sprawny i da rade, to można go po podróży odsprzedać i odzyskać choć troche zainwestowanych pieniedzy. W przypadku wynajmu, nie ma o tym mowy :) Co jednak trzeba zrobić, żeby kupić odpowiedni samochód?
Po pierwsze potrzebny jest czas. Jeżeli ktoś wybiera sie na 3 tygodniowe wakacje, to bez sensowne bedzie poświecanie kilku dni na kupno i kolejnych kilku na sprzedaż samochodu. Z drugiej strony długi czas spedzony w Australii dość dużo kosztuje. Dlatego, żeby siedzieć tu dłużej i nie wydać majątku, znaleźliśmy portal workaway, gdzie jak już pisaliśmy ludzie ogłaszają sie, że ugoszczą podróżników za drobną pomoc przy ich gospodarstwach. Dzieki czemu podczas okresu kupowania i sprzedawania samochodu nie wydaliśmy ani grosza :)
Po drugie, trzeba posiadać minimalną wiedze na temat samochodu. Nawet nie do naprawy, bo i tak narzedzi nikt ze sobą nie bedzie wiózł. Wiedza ta, przyda sie do wybrania w miare sensownego samochodu. Pi sprawdził nasze Subaru na wszystkie możliwe strony... Stukał i pukał po silniku, właził pod spód, szarpał i skrecał kołami, pojechał na jazde próbną, wyglądało wachowo ;)
Nasze Subaru Outback, znane wszystkim jako Rudolf, kupiliśmy za 1600$. Dodatkowe koszty z nim związane to: podatek, ubezpieczenie, olej i 2 nowe opony, oraz wyposażenie "campingowe" kupione w centrum recyklingu to w sumie kolejne 480 $. Sprzedaliśmy go, jak już wiecie, za 1800$. Zatem samochód kosztował nas 280$ (784zł), całkiem nieźle :)
Rudolf, stał sie naszym domem na kolejne 42 dni dzieki czemu nie ponosiliśmy kosztów noclegów, które są tu dość spore. Najtańszy nocleg w hostelu w pokoju wieloosobowym dla jednej osboy to koszt około 70zł, co w obliczu miesiecznej podróży daje niebagatelną kwote. W Australii podróżowanie samochodem jest bardzo popularne, dzieki czemu jest dużo wypasionych Campingów. Do tego bez problemu można znaleźć również te darmowe. Nie są to może luksusowe miejsca ale czesto mają łazienke, bierzącą wode, ławeczki i grilla, co w zupełnści wystarcza do normalneo egzystowania :)
Zwiedzając kontynent samochodem, naturalną kwestią jest paliwo, które bardzo podnosi koszty podróży. Cena litra waha sie dość znacznie. W miastach możemy kupić paliwo w cenie 1,20-1,40$ (3,4zł-3,9zł), to taniej niż w Polsce. Za miastem ceny są różne. Najdroższe paliwo było w okolicach Uluru, gdzie zapłaciliśmy 2,02$(6zł). Różnica jest zatem duża a przy dystansach jakie pokonujemy, ma to znaczenie.
Pi zaplanował petle o długości 9-10tys km, jak pisaliśmy wcześniej. Troszke źle oszacował ten dystans :) Rudi pokonał 18 500 kilometrów z nami na pokłdzie, to tylko 100% wiecej hahah. Do przejechania tego dystansu, potrzebowaliśmy 1677 litry paliwa, za które zapłaciliśmy 2478$ (7690zł), dość sporo....
Kolejną kwestią jest jedzenie, które też uważane jest za bardzo drogie. W supermarketach za podstawowe produkty, trzeba zapłacić 2-3 razy wiecej niż w Polsce. Jednak i tu da sie troszke oszczedzić. Wystraczy wybierać troszke tańsze produkty i poszukać co akurat jest w promocji, dzieki czemu nie wdaje sie tu majątku. Codziennie robiliśmy świeże obiady, jednak ograniczyliśmy sie do ryżu i makaronu z gotowymi sosami, lub mrożonymi warzywami czy tuńczykiem z kukurydzą. Mieso również widzieliśmy kilka razy, robiliśmy przecież sznycle na plaży :) Jednak brak lodówki, uniemożliwiał nam kupowanie miesa na dłużej niż dwa dni. Regularnie pozwalaliśmy sobie na słodycze i przekąski, bo bez tego nie da sie żyć :) W Australii nie trudno stać sie abstynentem, najtańsze piwo 330ml to około 7zł a 0,5l wódki to jakieś 120zł. Jednak i na to można znaleźć rozwiązanie, udało sie nam znaleźć australijskie wina w promocji za 3-5$ (8-15zł) i są całkiem niezłe. Prawie wszystkie posiłki robiliśmy sobie sami, bo jedzenie w restauracjach jest naprawde drogie. Przecietne danie to koszt około 15-20$ (42-56zł). Zdażyło sie nam jednak zjeść pare razy 'na mieście". Za ich tradycyjne Fish&Chips, czyli poprostu rybe z frytkami, zapłaciliśmy 16$(45zł) za porcje. Jednak takie samo danie nad Bałtykiem nie jest wcale tańsze! Małe piwo w knajpie pod operą w Sydney, to koszt 10$ (28zł), ale nie mogliśmy sobie tego odmówić ;) Ale tego typu atrakcje, ograniczyliśmy do minimum. Nasz całkowity koszt związany z jedzeniem w ciągu 42 dni to ok prawie 600$ (1680zł), czyli 40zł dziennie na dwie osoby. Czy to aż tak strasznie dużo? Wydaje nam sie, że całkiem nieźle ;)
Wszelkiego typu atrakcje, parki narodowe, rezerwaty ze zwierzakami, muzea są czesto darmowe. Jak są płatne, to ceny wahają sie od kilku do dwudziestu kilku $. Nas wszystko wyszło około 200$.
Podsumowywójąc, samochód+paliwo+jedzenie+atrakcje to odpowiednio 280$+2478$+600$+200$ co daje 3558$ czyli około 10 000zł na dwie osoby. Kwota całkiem spora ale jak na półtora miesiąca w podróży to całkiem znośnie. Oczywiści do tego dochodzi koszt biletów lotniczych, ale nasi znajomi, z którymi widzieliśmy sie w Brisbane przylecieli tu za 2500zł od osoby. Da sie zatem zwiedzić Australie dość budżetowo :)
Są cześci świata, które warto zobaczyć i poświecić troche finansów. Na Australie napewno warto! Jest tu naprawde przepieknie i niezwykle różnorodnie, dzieki czemu w Australii nie da sie nudzić! Nam baaaardzo sie tu podobało pod wzgledem przyrody i panującej atmosfery luzu, wśród tutejszych mieszkańców. I pomimo, że teoretycznie wszystko chce człoweika tu "zabić", weże, pająki, skopiony, krokodyle czy rekiny a nawet muchy ;) a pogoda bywa dość ekstremalna, my nie czuliśmy sie tu ani razu zagrożeni. No może poza przejazdami przez nieoczekiwane rzeki na drodze, podczas powodzi ;) Trzeba poprostu zachowywać zdrowy rozsądek i przestrzegać podstawowych zasad bezpieczeństwa.
Polecamy, zachecamy i pozdrawiamy :)
Sigma i Pi.