W Magicznej krainie :)

Przygoda z Nową Zelandią pomału sie kończy. Jednym z ostatnich miejsc, które jest na naszej drodze to Hobbiton, plan zdjeciowy Władcy Pierścieni oraz Hobbita. Miejsce mocno turystyczne, ale podobno magiczne i warte swojej ceny, wstep kosztuje jedyne 200zł od osoby. Długo sie zastanawialiśmy czy tam jechać, jednak każdy tak zachwala, że sie skusiliśmy. Zwiedzanie odbywa sie tu tylko z przewodnikiem. Wsadzają nas w autobus i wywożą pomiedzy zielone pagórki do innego, zaczarowanego świata. Po drodze puszczają nam film dokumentalny na temat tego miejsca oraz muzyke z filmu. W ciągu krótkiego 15 minutowgo przejazdu wprowadzają człowieka w inny, magiczny świat hobbitów... Wysiadamy z autobusu i jesteśmy wśród malutkich domków, zielonych ogródków pełnych prawdziwych warzyw i owoców, a na sznurkach suszą sie malutkie ubranka hobbitów... Można sie naprawde wczuć w ten klimat. Spacerujemy pomiedzy domkami, a przewodniczka opowiada nam który z filmowych bohaterów gdzie mieszkał i z jakimi problemami borykali sie podczas krecenia filmu... jak usówali wszystkie żaby z okolicy, bo zagłuszały aktorów, jak chodowali śliwki na drzewach o odpowiedniej wielkości, żeby nie były wieksze od hobbitów i wiele innych ciekawych historii. Na koniec zwiedzania idziemy do karczmy hobbitów o nazwie "zielony smok" gdzie dostajemy po kuflu ichniejszego piwa, fajna zabawa, dlatego pomiomo ceny, polecamy! :)

Zanim dotrzemy do Auckland, miasta w którym kończymy zwiedzanie jedziemy jeszcze zobaczyć "Niebieskie źródełka". Niewielkia rzeczka pomiedzy pagórkami, niby nic niezwykłego ale jak wiadomo, nie w Nowej Zelandii... Woda w rzece jest krystalicznie czysta, a w niej rosną ogromne zielone wodorosty, które unoszą sie na wodzie i falują z prądem rzeki. Turkusowa woda, jaskrawozielone rośliny dają taki kontrast, że miejsce wygląda naprawde imponująco, ale już nas to nie dziiwi ;) Zastanawiamy sie ile może być tu jeszcze takich miejsc, które na każdym kroku zaskakują i zachwycają...

Pora dotrzeć do Auckland bo nastepnego dnia popołudniu musimy oddać Śniezynke i lecimy dalej.. Tego popołudnia dojeżdżamy pod miasto. Tam szybko wpadamy zobaczyć jeszcze słynną czarną plaże. Już nie raz widzieliśmy plaże z czarnym wulkanicznym piaskiem, ale pewnie, jak sie już domyślacie ten był naprawde czarny, oni tu chyba wszystko kolorują, żeby było ładniejsze ;) Do tego morze było niesamowite... bardzo liczne niewysokie fale były widoczne prawie po horyzont, a do tego potrafiły wdzierać sie tak głeboko w ląd, że aż nas to przerażało, że nadchodzi jakieś tsunami... Może nie było sie jak kąpać, jednak spacer taką plażą, był nielada przeżyciem...

Coraz późniejsza pora, a my jak zwykle bez noclegu... Sigma, szybko odnajduje na aplikacji WikiCamp uroczy kemping, nie daleko miasta. Okazuje sie, że ten kamping jest na końcu świata, za górami, za lasami...

Najładniejsze chyba miejsce w jakim nocowaliśmy. Dojazd to kilkanaście kilometrów po górach, drogą szutrową. Na końcu drogi, pomiedzy fiordami, była tylko wielka polana z trawą jak z rolki, równiótka niczym boisko, gdzieniegdzie skupiska roślin i pomiedzy tym spacerują wielkie czarne ptaki z niebieskimi brzuchami. Kemping miał pełne zaplecze sanitarne, mały drewniany domek to były toalety, a obok blaszany prysznic z zimną wodą, w sumie nic wiecej nam nie trzeba ;) Z kempingu prowadziła scieżka na plaże, na końcu której była już tylko latarnia :) Teren był tak płaski, że w nocy światło latarni, widzieliśmy w śnieżynkowej sypialni.

Ostatniego dnia z samego rana pojechaliśmy do Auckland. Odwiedziliśmy centrum miasta, port oraz punkt widokowy na najwyższym wulkanie w mieście... my mamy kopce, a oni wulkany ;)

Czas w Nowej Zelandii dobiegł końca, czas ze Śnieżynką, również... Oddajemy ją na lotnisku, a my lecimy dalej... albo bliżej ;)
Tymczasem chcielibyśmy Wam złożyć najserdeczniejsze życzenia, z okazji Świąt Wielkanocnych. O ile cała nasza wyprawa to dla nas wielka radość, to w tym czasie wolelibyśmy być jednak w domu... Dlatego tym szczersze są nasze życzenia, aby ten czas był dla Was czasem bliskości z rodziną i przyjaciółmi. Odpocznijcie też od codziennej gonitwy i napełnijcie brzuchy bez umiaru polskimi przysmakami, bo gwarantujemy Wam, że nie ma nic lepszego na świecie!!! :D

Wesołych Świąt, Sigma i Pi!!!!!!

Zdjęcia (25)

Komentarze (6)