Po 5 miesiącach pracy w Niemczech i 8 miesiącach prodróży oboje doszliśmy do wniosku, że pora wracać do domu. Już na samym początku założyliśmy, że ta przygoda potrwa rok. Obecnie mija 13 miesiąc naszej nieobecności i choć mamy w głowie wiele miejsc, które chcielibyśmy jeszcze zobaczyć to postanowiliśmy na chwilke sie zatrzymać...
Napewno zapytacie czy było warto? I zapewne każdy nie ma wątpliwości, że absolutnie tak!
237 dni w podróży, 9 długich lotów (łącznie z przesiadkami to aż 17) i 75 tysiecy przebytych kilometrów. W tym czasie odwiedziliśmy 11, jakże odmiennych, państw świata. Indie, które przygniotły nas ilością ludzi, a zachwyciły architekturą. Nepal, gdzie podczas kilkunastodniowego trekingu mogliśmy podziwiać jedne z najpiekniejszych gór świata. Tajlandia, niezwykły kraj pełen świątyń, ale przede wszystkim oferująca przepyszną kuchnie. Birma, pełna gościnnych ludzi i niesamowitych widoków. Malezja, a dokładniej Kuala Lumpur, miasto dwóch wież Petronas Tower. Singapur, małe państewko o wielkim rozmachu, gdzie Pi stał sie "przestepcą":) Australia, która nieoczekiwanie stała sie naszym azylem. To tu spedziliśmy najwiecej czasu, bo aż 2,5 miesiąca i to tu odbyliśmy chyba najlepszy road trip (wycieczke drogową) w naszym życiu. Indonezja, kraj tysiąca wysp i wspaniałych wylkanów. Nowa Zelandia, zapierająca dech w piersiach kraina, do której poprostu trzeba pojechać. No i oczywiście Stany Zjednoczone, których wielkość i obfitość miejsc do zobaczenia jest nie do opisania.
Nasza podróż była niezwykła i pełna przygód. Spotykaliśmy niezwykłych i pomocnych ludzi. Wszystkie, nawet najbardziej absurdalne, pomysły udało nam sie zrealizować, chyba ktoś nad nami czuwa :)
Jednak taka podróż to nie tylko piekne chwile w cudownych miejscach, na których głównie sie skupiamy. To też trudna wyprawa, pełna wyrzeczeń i zmeczenia. To koczowniczy tryb życia obarczony licznymi niewygodami. Całe dnie spedzone na lotniskach w autobusach i na dworcach. Codzienne poszukiwanie miejsca do spania, umycia sie i jedzenia. To potrafi zmeczyć. Absolutnie sie jednak nie skarżymy, nawet polubiliśmy tą naszą codzienną tułaczke :) Chcielibyśmy jedynie uświadomić, że to nie do końca były tylko świetne wakacje all inclusive.
Wyzwaniem było też dla nas spedzanie 24 godziny na dobe z tylko jedną osobą. Takie podróże weryfikują ludzki charakter. Naszczeście przetrwaliśmy, a wszystkie cudowne i trudne chwile jeszcze bardziej nas zbliżyły :D
Cieszymy sie bardzo, że piszemy tego bloga. Stał sie on dla nas pamietnikiem i już teraz wracamy do wspomnień sprzed kilku miesiecy, to najlepsza pamiątka. Nieoczekiwanie blog stał sie również naszym źródłem wsparcia od Was wszystkich.
Niespodziewaliśmy sie, że tyle ludzi tak chetnie bedzie czytać nasze amatorskie i nieudolne wpisy. Wasze komentarze zarówno te na blogu jak i poza nim, dodwały nam sił i otuchy. Może nie zdawaliście sobie z tego sprawy, ale było to dla nas niezwykle cenne.
Jednocześnie wszystkich namawiamy do realizacji marzeń! Kiedy półtora roku termu Sigma powiedziała do Pi: "pojedźmy dookoła świata" skończyło sie na wspólnym śmiechu. To nie takie proste, nie mamy tyle pieniedzy, a co z pracą, a co z mieszkaniem... Każdy problem ma to do siebie, że da sie go rozwiązać, wystarczy chcieć!!! :)
Nasz wpis brzmi troche jak pożegananie, ale niesłusznie! :) Może już nie pojedziemy na tak długą wyprawe, ale planów podróżniczych mamy już całe mnóstwo! I oczywiście zamierzamy je wszystkie zrealizować :) A tym czasem w najbliższym czasie czeka nas najtrudniejsza, ale i mamy nadzieje najpiekniejsza podróż, wspólne życie...
Ze słonecznej Warszawy, Sigma i Pi :)
P.S Ziemia jest kulą!!!!!!!!!!!! :)))))))