Tym razem pora poprawić nasz budżet, jedziemy wiec do stolicy hazardu, Las Vegas. Jednak, jeszcze zanim wygramy miliony, zwiedzamy Red Rock Canyon, znajdujący sie tuż obok Las Vegas.
Red Rock Canyon, można w całości zwiedzić z samochodu, Ameryka wie jak ułatwiać ludziom życie ;) Przejeżdżamy wiec cały park, zatrzymując sie by podziwiać widoki i udać sie na spacerki po skałach. Czerwone jak cegła skały, robią naprawde piorunujące wrażenie. Okolica jest tak piekna, że zdecydowaliśmy sie na 40 minutowy spacer, do odważnych świat należy ;) Wszystko było by dobrze, gdyby nie wysoka temperatura panująca w koło nie jest łatwa do życia. Jednak pijemy dużo wody i jakoś dajemy sobie z tym rade:)
Z Red Rock Canyon kierujemy sie już prosto do Las Vegas, już od wjazdu do miasta widać rozmach i przepych. Hotel na hotelu, a pomiedzy nimi bary restauracje i casyna.
Zaraz po zakwaterowaniu idziemy na spacer przez główny bulwar. Hotele prześcigają sie wielkością i kształtem... jest wieża Eifla, mała wenecja z kanałami, piramida egipska, statua wolości i wielki zamek rycerski, taki cały świat w pigułce. Bary natomiast konkurują pod wzgledem ilosci neonów, świateł i jak najgłośniejszej muzyki. Wszystko to ściśniete na dość małej powierzchni, przez co można dostać lekkiego zawrotu głowy :)
Miedzy tym wszystkim oczywiście niekończące sie casyna! Bedąc tutaj grzechem byłoby nie zagrać w jednym z nich :) Ustaliliśmy budżet, po kilkanaście dolarów na gospodarstwo domowe i w droge :D Niestety nie mogliśmy iść wszyscy razem, ponieważ nie można wchodzić i grać z dziećmi, po za tym nie możemy demoralizować małego szkraba :) Tak też pierwsi poszliśmy my, Sigma i Pi. Wybraliśmy automat do gry zwany jednorekim bandytą, zasiadamy na skórzanych fotelikach i wkładamy kolejne dolary... Przy ósmym straconym dolarze, czuliśmy sie jakby nasze pieniądze trafiały do śmieci, całkowicie marnotrawione. Dlatego postanowiliśmy wrzucić ostatniego dolara i zakończyć gre. Pociągneliśmy za dźwignie i czkamy... maszyna zaczeła "wariować", mrugać, świecić i grać sama ze sobą :) W końcu wyświetliła wygraną w wysokości 13$ :D To Ci fortuna!!! Co prawda bedziemy musieli po powrocie pójść do pracy, ale zawsze to jednak wygrana :) Szcześliwi, konsekwentnie wyszliśmy z casyna z czteroma $ zysku :) Dorotka z Pawłem przehulali kolejne 6$ ale niestety nie wygrali fortuny.
Z casyna, z pełną kieszenią $ poszliśmy na pokaz fontann pod hotel Belagio. Już zmrok dawno zapadł, wiec mieliśmy okazje podziwiać koncert świateł na ulicach. Wszedzie wszystko świeci, mruga i gra, a po ulicy chodzą przebierańcy istne szaleństwo!
Dzień jednak był bardzo długi, dlatego postanawiamy wracać do hotelu, by drugiego dnia jechać dalej.
Z miasta grzechu, pozdrawia Was cała nasza wesoła grupa:)